10 września wprowadzamy w naszą sterylną przestrzeń naturę. Mnóstwo odcieni zieleni, od nasyconej trawy po prawie czarne, ukryte w cieniu sosny. Projekt Joanny Piotrowskiej tylko pozornie odtwarza przyrodę. Pod drzewami i krzakami uwiecznionymi na zdjęciach autorka ukrywa cichą historię ludzi, których kultura znikła tak nagle w 1947 roku. Paradoksalnie, o istnieniu człowieka na tych terenach nie dowiemy się z efektów jego pracy, ale z nowej roślinności, która znaczy swoją obecnością te opuszczone miejsca. Tytuł wystawy odnosi się do ilości nieistniejących domów, których Joanna Piotrowska doliczyła się na fotografowanych terenach.
Podleszczyny, 10 domów, z cyklu 5128, 2010
On the 10th September, we are going to introduce the nature into our sterile surface. A myriad of shades of green, from a vital colour of grass to nearly black pines, hided in a shadow. The project of Joanna Piotrowska seems to be reproducing the nature only. But under trees and bushes, pictured on the photos, the author hides a silent history of people, whose culture suddenly dissappeared in 1947. Paradoxically, we would not know anything about a presence of a man on this area after his architectural oeuvres, but we can observe it only after new plants, marking abandonned places. A title of the exhibition refers to a number of vanished houses that were counted by Joanna Piotrowska on a photographed area.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz